czwartek, 3 lipca 2014

Rozdział 4

Byliśmy właśnie w teatrze. Siedziałem obok Tommo, który pocierał moje kolano. Jego ręka była raz bliżej mojego kolegi, a raz na kolanie. I co dziwne podobało mi się to, ale już dawno odkryłem, że jestem biseksualny. Nie wiem jak z Louis'em jeżeli on jest heteroseksualny, to ja nie chcę go wciągać w to gówno jakim jest odmienność. Nie chcę aby on cierpiał tyle ile ja. Nie chcę by czuł taki lub gorszy ból niż ja. Nie chcę. Po prostu postaram się zrobić wszystko by się mu oprzeć, ale gdy tylko patrzę w jego oczy zapominam o wszystkim i chciałbym zrobić z nim to tu i teraz. Właśnie jakaś dziewczyna śpiewała utwór Seleny Gomez Who's Say's. Nic ciekawego jak dla mnie. Zachciało mi się pospać. Ziewnąłem i odchyliłem głowę do tyłu. Wtedy Louis położył swoją głowę na moją pierś.
-Louis.-zachichotałem i odsunąłem się by zabrał swoją głowę. W jego oczach zauważyłem lekki smutek. Natychmiat gdy wyczułem, że jest smutny odwrócił swój wzrok. Nie chciał na mnie patrzeć.

*

Byliśmy właśnie na zajęciach z muzyki. Pan Collins opowiadał nam, o osobach, które śpiewały wczoraj w teatrze. Nic ciekawego. Wyciągnąłem słuchawki , włożyłem do uszu i puściłem jedną z piosenek zespołu Coldplay. Po paru minutach Zayn szturchnął mnie w ramienie i kazał zdjąć słuchawki.
-A teraz macie za zadanie napisać na jutro piosenkę. Nieważne , o czym , ale ważne żeby wyrażała uczucia do pewnej osoby ważnej w waszym życiu lub PocztowkiDzwiekowe prostu żeby opisywała wasze życie.-zakończył. Pozwolił nam wyjść. Wiedziałem, od razu wiedziałem, że napiszę dla Louisa o nim. Bardzo go polubiłem, a, że jestem biseksulany…no wiadomo. I tak nikt się nie dowie, że o niego chodzi. Od razu poszedłem do naszego pokoju, wziąłem mój zeszyt z piosenkami, długopis i moją przyjaciółkę, którą nazwałem Lily do łazienki. Zamknąłem drzwi na kluczyk i ześlizgnąłem się powoli na plecach. Kiedy byłem na ziemi płakałem, pisałem, krzyczałem , aż w końcu dotchnąłem Lily. Przycisnąłem delikatnie palcem by poczuć jak ostra jest. Później przyłożyłem metal do dłoni i przesunąłem, mocno przyciskając do dłoni. Później patrzyłem jak krew zaczyna lać się z mojej ręki. Rozpłakałem się jeszcze mocniej. Nie obchodziło mnie, że moje wycie mogą słyszeć sąsiedzi z innych pokoi. Po prostu głośno płakałem, nie ukrywałem tego co czuję. Od tam tego nieszczęsnego wydarzenia codziennie mam chwile takiej słabości. Kiedy po paru minutach krew leciała jak rwąca rzeka postanowiłem włożyć ją pod zimną wodę, a potem obwinąć ręcznikem. Przycisnąłem trochę i trzymałem tak parę minut. Kiedy było już po wszystkim dokładnie sprawdziłem czy nie pozostały jakieś ślady po krwi. Byłem bardzo zmęczony i przez to, że troszkę się wykrwawiłem czułem się słabo. Mimo wszystko byłem dumny z siebie, ponieważ napisałem tę piosenkę! Schowałem zeszyt pod łóżko, a sam położyłem się na nim i zasnąłem.

                        ~*~
Wróciłem do naszego pokoju. Po zajęciach muzycznych byłem u Perrie i Zayn'a w pokoju. To znaczy u Perrie, ale jak zwykle przesiadywał tam Zayn. Pomiędzy nimi naprawdę coś jest. Dłużej nie myśląc o ich uczuciach do siebie poszedłem do łazienki. Wziąłem prysznic, umyłem zęby i gdy wychodziłem zauważyłem kartkę. Kiedy ją podniosłem okazało się, że to pamiętnik Harry'ego, ponieważ na okładce napisane było Hazza. Postanowiłem, że go przeczytam, ale to jutro rano, bo teraz jedyne o czym marzę to sen. Obserwowałem twarz mojego aniołka. Wyrażała ona zadowolenie i spokój, a jego usta urofmowały się w dziubek. To takie słodkie. Zasnąłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz