piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 20

Spałem sobie,aż nagle poczułem wibracje telefonu,które mnie obudziły.Dostałem sms od Liam'a,o treści,która mnie zszokowała.

Od Liam:
Hej,niedaleko Doncaster mam kuzyna,u którego się na jakiś czas zatrzymam.Gdybyś chciał się spotkać,dzwoń.A zapomniałbym.Twój tata przyjechał dziś w nocy.Będzie cię szukał.Z tego co wiem chce z tobą porozmawiać.Ma jakąś sprawę.

Do liam:
Jak to?!Powiedzieliście mu gdzie jestem?

Odpisał mi,ale nie zdąrzyłem odpisać bo pani Tomlinson zawołała mnie na śniadanie.Usiadłem więc przy stole i przywitałem się.

-Dobry,jak się spało?-Uśmiechnąłem się przyjaźnie.Nie chciałem żeby zobaczyli,że coś jest nie tak.

-Hej hazz,wspaniale a tobie?

-eghm-odkaszlnęła Jay-Mi też dobrze-dodała.

-Mi super się spało.

-Mamuś co na śniadanie?

-Loueh na śniadanie będzie jajecznica z kiełbasą i szczypiorkiem.Moja "mama" wyjęła trzy talerze.Nałożyła danie i podała je nam.

-Tak przy okazji dziś przyjeżdża do nas Niall.

-A kto to?-Spytałem z ciekawości.

-Przyjaciel Louis'a,którego poznał na wymianie w Irlandii.Teraz mieszka w Londynie i przyjedzie do nas na parę dni.

-Raczej tygodni-wtrącił Tommo.

-Aha ok.

Po jakiś 10 minutach skończyłem posiłek.

-Idziemy się przejść?-Wow

-Ok Loui,poczekaj tylko wezmę telefon.-Poszedłem do swojego pokoju i przeczytałem wiadomość od Liam'a

Od Liam:
Ja nic nie mówiłem…twoja mama zaś tak.Uważaj na siebie.Nie wiem jaką ma on do ciebie sprawę.A teraz bye!Popiszemy później.

-Szlag!-krzyknąłem i kopnąłem nogą w łóżko.Jak ona powiedziała mu,że jestem u Lou i on tu przyjedzie?Nie błagam nie!Dobra idę,bo bym zapomniał.

-Co taki wkurzony co curly?-Eghm musiał to zauważyć!

-Nie jestem wkurzony wydaje ci się-westchnąłem.

-Nie wydaje!No mów!

-Nic,chodźmy.

-Dobra,ale prędzej czy później mi o tym powiesz dobrze?-Spojrzał na mnie tymi swoimi słodkimi oczkami.

-Tak.-wyszliśmy.Przechodziliśmy przez park i kłóciliśmy się.

-Marchewki są dobre!-krzyknął tommo

-Nie!

-Tak!

-Nie!

-Tak!

-Nie!-walnąłem go łokciem.

-Tak chcesz się bawić Styles?Nie żyjesz!-Zacząłem przed nim uciekać.Nie mogłem powstrzymać śmiechu.On też.Biegałem sobie wokoło różnych drzew,aż podknąłem się o korzeń któregoś i wywróciłem.

-Haha!-Krzyknął Tommo i upadł na mnie.Oczywiście zrobił to specjalnie.-Hej kocie-mruknął prosto.w moje usta.Rozejrzałem się czy w pobliżu może ktoś jest,ale na szczęście byliśmy sami.

-Witam pana-powiedziałem.Tommo chciał mnie pocałować.-Przykro mi,bar zamknięty-wytknąłem mu język.

-Nie ładnie-powiedział i zaczął mnie łaskotać.-Będziesz błagał o litość,a ja i tak nie przestanę-zaśmiał się gardłowo.

-hahah boję się hahah-powiedziałem przez śmiech.

-I tak właśnie ma być!-wsadził ręce pod moją bluzkę i pocoągnął ją lekko do góry.Z moich oczu zaczęły płynąć łzg,ale nie te radości.

-Błagam przestań!-Natychmiast mnie zostawił.Zwinąłem się w kulkę i szlochałem.

-Coś zrobiłem nie tak?-spytal wystraszony.

-Nie,to przeze mnie-starłem łzy z policzków i wstałem.-zapomnij.-powiedziałem.

-Nie chcę nic mówić,ale te nasze kocie figle trwają już pond godzinę.

-A która jest?

-Jest dokładnie 14:15.

-Dziś trening-przypomniałem sobie.

-A chcesz na niego iść?-zapytał zaskoczony.

-Tak,a ty?

-No oczywiście,ale ty przecież.

-Oj tam,chcę!Pójdziemy na niego razem?-spytałem.

-Ok,ale wiesz tam nie będziemy mogli udawać pary-zabolało.

-Wiem,jasne,ok,rozumiem-szybko odpowiedziałem.

Hay ;)

No to jest i 20 rozdział!Podobał się?

1 komentarz: