Spałem sobie,aż nagle poczułem wibracje telefonu,które mnie obudziły.Dostałem sms od Liam'a,o treści,która mnie zszokowała.
Od Liam:
Hej,niedaleko Doncaster mam kuzyna,u którego się na jakiś czas zatrzymam.Gdybyś chciał się spotkać,dzwoń.A zapomniałbym.Twój tata przyjechał dziś w nocy.Będzie cię szukał.Z tego co wiem chce z tobą porozmawiać.Ma jakąś sprawę.
Do liam:
Jak to?!Powiedzieliście mu gdzie jestem?
Odpisał mi,ale nie zdąrzyłem odpisać bo pani Tomlinson zawołała mnie na śniadanie.Usiadłem więc przy stole i przywitałem się.
-Dobry,jak się spało?-Uśmiechnąłem się przyjaźnie.Nie chciałem żeby zobaczyli,że coś jest nie tak.
-Hej hazz,wspaniale a tobie?
-eghm-odkaszlnęła Jay-Mi też dobrze-dodała.
-Mi super się spało.
-Mamuś co na śniadanie?
-Loueh na śniadanie będzie jajecznica z kiełbasą i szczypiorkiem.Moja "mama" wyjęła trzy talerze.Nałożyła danie i podała je nam.
-Tak przy okazji dziś przyjeżdża do nas Niall.
-A kto to?-Spytałem z ciekawości.
-Przyjaciel Louis'a,którego poznał na wymianie w Irlandii.Teraz mieszka w Londynie i przyjedzie do nas na parę dni.
-Raczej tygodni-wtrącił Tommo.
-Aha ok.
Po jakiś 10 minutach skończyłem posiłek.
-Idziemy się przejść?-Wow
-Ok Loui,poczekaj tylko wezmę telefon.-Poszedłem do swojego pokoju i przeczytałem wiadomość od Liam'a
Od Liam:
Ja nic nie mówiłem…twoja mama zaś tak.Uważaj na siebie.Nie wiem jaką ma on do ciebie sprawę.A teraz bye!Popiszemy później.
-Szlag!-krzyknąłem i kopnąłem nogą w łóżko.Jak ona powiedziała mu,że jestem u Lou i on tu przyjedzie?Nie błagam nie!Dobra idę,bo bym zapomniał.
-Co taki wkurzony co curly?-Eghm musiał to zauważyć!
-Nie jestem wkurzony wydaje ci się-westchnąłem.
-Nie wydaje!No mów!
-Nic,chodźmy.
-Dobra,ale prędzej czy później mi o tym powiesz dobrze?-Spojrzał na mnie tymi swoimi słodkimi oczkami.
-Tak.-wyszliśmy.Przechodziliśmy przez park i kłóciliśmy się.
-Marchewki są dobre!-krzyknął tommo
-Nie!
-Tak!
-Nie!
-Tak!
-Nie!-walnąłem go łokciem.
-Tak chcesz się bawić Styles?Nie żyjesz!-Zacząłem przed nim uciekać.Nie mogłem powstrzymać śmiechu.On też.Biegałem sobie wokoło różnych drzew,aż podknąłem się o korzeń któregoś i wywróciłem.
-Haha!-Krzyknął Tommo i upadł na mnie.Oczywiście zrobił to specjalnie.-Hej kocie-mruknął prosto.w moje usta.Rozejrzałem się czy w pobliżu może ktoś jest,ale na szczęście byliśmy sami.
-Witam pana-powiedziałem.Tommo chciał mnie pocałować.-Przykro mi,bar zamknięty-wytknąłem mu język.
-Nie ładnie-powiedział i zaczął mnie łaskotać.-Będziesz błagał o litość,a ja i tak nie przestanę-zaśmiał się gardłowo.
-hahah boję się hahah-powiedziałem przez śmiech.
-I tak właśnie ma być!-wsadził ręce pod moją bluzkę i pocoągnął ją lekko do góry.Z moich oczu zaczęły płynąć łzg,ale nie te radości.
-Błagam przestań!-Natychmiast mnie zostawił.Zwinąłem się w kulkę i szlochałem.
-Coś zrobiłem nie tak?-spytal wystraszony.
-Nie,to przeze mnie-starłem łzy z policzków i wstałem.-zapomnij.-powiedziałem.
-Nie chcę nic mówić,ale te nasze kocie figle trwają już pond godzinę.
-A która jest?
-Jest dokładnie 14:15.
-Dziś trening-przypomniałem sobie.
-A chcesz na niego iść?-zapytał zaskoczony.
-Tak,a ty?
-No oczywiście,ale ty przecież.
-Oj tam,chcę!Pójdziemy na niego razem?-spytałem.
-Ok,ale wiesz tam nie będziemy mogli udawać pary-zabolało.
-Wiem,jasne,ok,rozumiem-szybko odpowiedziałem.
Hay ;)
No to jest i 20 rozdział!Podobał się?
supcioo ^,^ czekam na nn i weny życze ;*
OdpowiedzUsuńxx