Jest już 21.My z Louis'em nadal nie wróciliśmy do domu.Trening skończył się o 18.Miało być tak strasznie.Właściwie to jesteśmy w miejscu,które jest bardzo ważne dla mojego chłopaka.Dotarcie tam zajęło nam 30 minut.Musieliśmy przejść przez gęsty las, wspiąć się po drzewie i przejść na nim przez rzekę,jeszcze wejść na wysoką górę,która porośnięta była drzewami i krzewami z owocami.Prócz nich były tam też piękne,czerwone róże.A widok z tej góry jest nieziemski.To miejsce jest jak z bajki.
-Podoba ci się?-Spytał
-To miejsce jest niesamowite!
-Cieszę się.
-Jak je odkryłeś?
-Moja była Eleanor kiedyś mnie tu przyprowadziła.
-Ach.
-Ok.Wiesz,że muszę cię spytać,o to co się wcześniej wydarzyło?
-Ale ze mną naprawdę wszystko jest jak dawniej.Kochanie,nie martw się.
-Harry proszę cię!Powiesz mi chociaż co się z tobą działo te kilka dni no wiesz.
-Komuś muszę prawda?Dobrze.Więc byłem wtedy z Liam'em na imprezie.On nie chciał iść,ale ja go zmusiłem.On nie lubi się bawić.Jest taki spokojny i tak dalej.Powiedział,że pójdzie żeby mnie tam pilnować.Więc kiedy on się oddalił podszedł do mnie pracodawca mojej mamy.Zaciągnął mnie do samochodu.Wywiózł gdzieś do lasu,do jakiejś opuszczonej chatki.Zaprowadził mnie tam do piwnicy.Muszę też dodać,że chciał wciągnąć mnie w narkotyki.Oczywiście ja nie chciałem.Dlatego to zrobił.Przetrzymywał mnie tam.Przez całe trzy dni nie miałem jedzenia i picia w buzi.Chyba trzy.Nie liczyłem.Najgorsze było wieczorami,bo przychodził do mnie i po prostu mnie bił.I do tego wyzywał.A kiedy policja mnie znalazła jego nie było.Właściwie to tylko ja i od teraz ty wiemy kto to zrobił.
-Dziwi mnie fakt,że nie płakałeś opowiadając mi to.Wiesz,że powinieneś powiedzieć,o tym policji?
-Wow serio?Louis nie jestem taki głupi i tak,wiem.Ale po prostu nie chcę rozumiesz?
-Jasne,że tak.Jeżeli chcesz to możemy już ten temat zostawić.
-Och,dzięki.Naprawdę nie chcę już,o tym rozmawiać.
-Dobrze,a o czym chciałbyś porozmawiać?
-Kiedy się dowiedziałeś,że jesteś homo?
-Nie jestem homo,raczej bi.
-Ale przecież ze mną chodzisz.
-Wiem,ale proszę daj mi się oswoić z myślą,że jestem inny.
-Ja jakoś nie musiałem się z tym oswajać.Ale ok,przecież to ty.
-Harry.
-Nic nie mówię.
-Cicho!-powiedział-Słyszysz te dźwięki?-Rzeczywiście.Słychać było czyjeś szepty i kroki.Wstałem.
-Co robisz?-Spytał szeptem L.
-Jak to co?Idę sprawdzić kto to.
-Nie boisz się?
-Louis błagam cię,czego mam się bać?-wywróciłem oczami.
-To ja pójdę z tobą!
-Nie zostań!
-Ok,ok.
Poszedłem w dół.Schowałem się za dużym krzakiem i obserwowałem ludzi,którzy tam byli.To ich słyszeliśmy.Gdy się im trochę przypatrzyłem odebrało mi mowę!Byli tam Liam i Zayn.Siedzieli tam i trzymali się za ręce.Dobra nic nie mówię.Po prostu wrócę do Lou i powiem mu,że to jakaś sarna czy coś.Właściwie to na ten widok awet się lekko uśmiechnąłem.Ładnie im razem.Ale nieważne.Wróciłem na miejsce,w którym wcześniej byłem z moim chłopakiem.
-Co to było?
-Nic,jakaś sarna biegła-skłamałem.Nie wiem czemu,ale jakoś nie mogłem przestać patrzeć na miejsce,w którym jest teraz Liam i Zayn.Oczywiście nie uszło to uwadze Louis'a,który cały czas mnie obserwował.Wstał bez słowa i poszedł w tam to miejsce.
-Louis nie!-krzyknąłem szeptem.
-Nie wierzę.
Trololo
No to przyszłam do was z 22 rozdziałem.Proszę bardzo! :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz