wtorek, 8 kwietnia 2014

TMH 3

*Pani Smith*
W końcu nadeszła ta chwila.Mogę zniszczyć ten ich gejowski związek!Jestem taka szczęśliwa!Chcę by cierpieli!Brzydzę się gejami takimi jak oni.te ciągle całowanie i i...w ogóle blee!

*Harry*
-Yhy,więc co to jest?-spytałem,udając zaciekawionego.

-Nagranie,które za chwilę zmieni całe twoje życie!-zaśmiała się ta wredna starucha.

-No dawaj co tu masz?

-Posłuchaj tego-włączyła laptopa i włożyła płytkę.Nie mogłem uwierzyć własnym uszom w to,co właśnie usłyszałem!

-I jak?

-Wyjdź powiedziałem cały zapłakany.

-Miłego dnia-uśmiechnęła się wrednie.

*Louis*
Właśnie z pokoju Hazzy wychodziła ta wredna jędza.Poczekał chwilkę aż odejdzie wszedłem do jego pokoju.Ale zobaczyłem go...całego zapłakanego?!

-Hazza czemu płaczesz?-spytałem szybko przytulając go do siebie.

-No chyba musiałem coś zrobić żeby uwierzyła prawda?

-Nie rozumiem.

-Pokazała mi to nagranke jak mówisz te głupoty-zaśmiał się

-I...dlatego płaczesz ale-nie dał mi dokończyć.

-Wiem,że ty to wymyśliłeś,ale chciałem żeby ona myślała że to prawda i mnie zraniłeś.

-Harry ter az nie będziemy mogli spędzać ze sobą czasu-powiedziałem z żalem.

-Przez jakieś dwa tygodnie Lou.Może dla nas to wieczność ale potem nacieszymy się tym.Będziemy razem do końca życia!-pocałowaliśmy się.

-Kocham Cię-spojrzałem mu prosto w oczy

-Love You Boo Bear-powiedział.

Przez jakąś godzinę siedzieliśmy razem w pokoju.Nie chcecie wiedzieć co robiliśmy.Wiecie całowanie itp. Czyli wszystkie te rzeczy,które normalnie robią chłopak i dziewczyna.Właśnie!Chłopak i dziewczyna.a tutaj jest chłopak I chłopak.

*Harry*
Robiliśmy te wszystkie co zwykle robią dziewczyna i chłopak.No właśnie.A my jesteśmy chłopakiem i chłopakiem.

*Louis*
Ja i Harry.Zagubiony chłopiec,który chciał zobić coś okropnego.Coś na co nie mogłem mu pozwolić.Nie chciałem tego.Mimo iż wtedy znałem go tylko i wyłącznie z widzenia.Ja po prostu wiedziałem,że on jest wyjątkowy i będzie kimś ważnym w moim życiu.Ale kiedy nas wypuszczą zrobię mu krzywdę.Nie chcący,ale zrobię bo muszę mu wyznać prawdę.Prawdę,o której niedawno się dowiedziałem.Na razie nie chcę tym zaprzątać mojej głowy.Nie mogę o tym myśleć.Powiedziała mi o tym ciocia.Sam w to nie mogłem na początku uwierzyć,ale ona nie miałaby powodu by mnie oszukiwać prawda?Myliłem się.Tak bardzo chcę i nie chcę stąd wyjść.Im bliżej moich urodzin tym bliżej do spełnienia marzenia Hazzy.Mimo iż to moje urodziny to ja chcę dać mu prezent.Im bliżej moich urodzon tym bliżej katastrofy.Nie powiem mu o tym od razu.Niech nacieszy się tydzień...może dwa.Dobra nie myślę o tym.Mam jeszcze czas na wyjawienie mu prawdy.

*Harry*
Ja i Louis.On...taki miły,szczęśliwy,pozytywnie nastawiony do życia który wyciągnął mnie z tego bagna.No właśnie taki niby optymistycznie nastawiony na wszystko,a chciał zrobić to samo co ja.Nie mogłem mu pozwolić.Czułem,że go znam.Czułem,że jest dla mnie jak brat.To głupie prawda?Niby znałem go tylko z widzenia, a czułem do niego takie...dziwne coś.Jakbym znał go od dawna.Jakby on był całym moim życiem.Był taki piękny w świetle księżyca,jego oczy tak pięknie się błyszczały i mimo gdyż poznałem go w takich okolicznościach nie miałem o nim złego zdania.W końcu gdy znaliśy się dość dobrze,zostaliśmy parą.Pierwszy raz czuję prawdziwą miłość.Pierwszy raz mam kogoś komu mogę się wygadać.Pierwszy raz poznałem osobę,która jest powdem mojego życia.

Gdy wyszliśmy było po 17.Idealny czas na kolację.Poszliśmy do jadalni.A i warto dodać,że poszliśmy osobno.Najpierw Louis,a ja wszedłem jakieś 10 minut po nim.Tak naprawdę byłem na niego troche zły.Kiedy usłyszałem te nagranie...wiedziałem,że kłamał ale robił to z taką łatwością jakby mu na mnie wcale nie zależało .Nawet się nie jąkał.Więc byłem nie co zły i wkurzony,ale nie dawałem tego po sobie poznać.Jak na razie dobrze mi z tym szło.

*Louis*

Siedziałem na końcu sali w ławce z Nicky.Była ona fajną czarnowłosą dziewczyną.Była bardzo piękna.Miała 16lat.Dokładnie tyle co Harry.Teraz wszystko kojarzy mi się tylko z nim.Zastanawiam się co będzie kiedy go stąd zabiorę.Boję się trochę o niego.Jeszcze to,że będziemy musieli mieszkać z moją ciocią...

-Loui?-spojrzała na mnie Nicky.

-Eghm tak?-spyałem rozkojarzony.

-Nic,ciągle patrzysz na Loczka...

-Achh-westchnąłem.

-Wiesz skoro mówimy o Harrym,to mam ci coś do powiedzenia.

-Tak?-zaciekawiła mnie.

-Wiem,że jesteście razem.Proszę nic nie mów daj ni dokończyć-spojrzała na mnie,nic nie mówiłem więc kontynuowała.-Nie powiedziała mi tego Rose.Sama coś podejrzewałam.Chyba nawet śley zauważyłby,że coś jest pomiędzy wami.Ja shippuję Larry'ego-słodko się uśmiechnęła,co odwzajemniłem.

-Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę,że nie jesteś przeciwko nam.

-Ja nie jestem,ale na świecie jest wiele takich osób-posmutniałem.

-Czemu ten świat musi być taki okrutny?-spojrzałm na nią z łzami w oczach.

-Nie wiem Loulou-pogładziła mnie ręką po plecach.

Hi!

No to jestem z kolejnym rozdziałem.Tym razem UPK.Wesołego Alleluja! <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz